czwartek, 23 kwietnia 2015

Rozdział I



2 lata później.  



- Czyż oni nie są uroczy? Szkoda, ze się rozpadli. Byłam ich wielką fanką. - użalała się Jieun.
- Yoon Oppa jest taki przystojny, aish!! Czemu się rozpadli!! - Hana również się użalała. Moje koleżanki mówiły o boysbandzie DEMION, który zadebiutował w 2013 roku. Jednak przez problemy finansowe firmy rozstali rozwiązani.
- Yah, Sooyeon-ah, a ty którego lubiłaś? - zapytała mnie Jieun.
- Ssun'a i Nakhun, oni są kochani. Ale ostatnio zaczęłam lubić Haekeun'a, ze względu na jego posty na Instagram. - odpowiedziałam z uśmiechem. Nie byłam zbyt wielkim fangirlem tego zespołu. Ja byłam zakochana w B.A.P, jednak nie mogłam rozmawiać o tym zespole przy dziewczynach, ponieważ one były wiernymi fankami EXO. Często miedzy nami dochodziło do wielu kłótni, który zespół jest lepszy i dlaczego. 
- YAAAAAHHH!!!! - nagle po całej sali lekcyjnej rozbrzmiał głos naszej kolejnej przyjaciółki, Soohyun. Dziewczyna była straszną chłopczycą, jej głos był niski, lekko zachrypiały, a styl ubiory...ciężko było stwierdzić, luźne spodnie, luźne koszulki, fullcapy i inne. 
- Soohyun, co się drzesz? - upomniała ja z reguły cicha Jieun.
- Nie zgadniecie kto jest w naszej szkole?! 
- Woobin?! - ze swojego miejsca gwałtownie wstała Hana, przez co krzesło spadło na podłogę i narobiło wiele huku.
- Nie, to byłoby niemożliwe. - dopowiedziałam.
- No kto? - szczerze, to go nie znam, nie wiem jak ma na imię, ale jest przystojny i wygląda jak idol. - odpowiedziała Soohyun.
- Aish, naprawdę. - zirytowała się Hana, podnosząc swoje krzesło i wróciła do poprzedniej pozycji. 
- Yah! Sooyeon, złaź z tej ławki, już dzwonek był. - do klasy wszedł profesor, który mnie upomniał. Podciągnęłam swoje spodnie i usiadłam na krześle.


Jestem Ahn Sooyeon, 20 letnia studentka psychologii. Przyjechałam do Seulu z Gwangju by rozpocząć swoje życie na nowo. Jestem wielka fanka B.A.P.
Ahn Jieun, moja przyjaciółka i kuzynka z która mieszkam. Prawdziwa otaku, yaoistka i głodomór. Pomimo jej zboczonych zainteresowań jest bardzo cichą, rozsądną i przyjacielską osoba. 
Kim Hana, wielka fanka EXO, która jest na każdym wydarzeniu związanym z tym zespołem. Z początku nie lubiłyśmy się ze względu na nasze inne poglądy muzyczne, ale z czasem zaczęłyśmy spędzać ze sobą dużo czasu.
Bang Soohyun, chłopczyca, yaoistka i otaku, jej cały pokój jest oklejony plakatami z różnych anime, wszystkie półki ma zawalone mangami. Mimo tego jest bardzo pomocną i mądrą dziewczyna z pasją. Cała czwórką przyjaźnimy się od półtora roku i cale dnie spędzamy razem. 
- Klasa cicho, bo zrobię wam egzamin! - krzyknął zirytowany naszymi rozmowami profesor. Natychmiastowo uciszyliśmy się - Chce dziś przedstawić wam nowego ucznia. Jest od was starszy o dwa lata, ale zaczął naukę w tym roku, tak samo jak wy. Przyjechał do was z Haenam. Proszę przyjmijcie go ciepło i bez żadnych żartów. 
- Haenam? To moje strony. - szepnęłam do Jieun.
- Przecież ty jesteś z Gwangju.
- Ale to tez te strony, tylko Haenam jest położone niżej. - dodałam.
- JANG JIEUN, AHN SOOYEON! - upomniał nas nauczyciel.
- Tak, przepraszamy.
 - Lee Sangbum, możesz wejść. – oznajmił nauczyciel podchodząc do drzwi i je otwierając. Do klasy wszedł młody blondyn. Wyglądał uroczo.
 - CHEOL*!!! SHIMATTA*!!! - wydarła się przez pół klasy Hana. - YAH! JIEUN, SOOYEON!! TO ON!! - wskazywała palcem na nowo przybyłego.
- Ej, Kim Hana, siadaj bo ci zrobi egzamin i już po tobie. - próbowałam ja uspokoić.
- YAH!!! HANA, MASZ RACJE! - dołączyła do niej Jieun. - Sooyeon, nie poznajesz go? - zwróciła się do mnie.
- Jakoś nie specjalnie. 
- TO JEST SANGBUM Z DEMION!! - wrzasnęły na mnie obie, przez co omal nie spadłam z krzesła. Spojrzałam na chłopaka i o mało się nie zakrztusiłam śliną.
- CHEOL! SANGBUM, LEE SANGBUN Z DEMION! - dołączyłam się do dwójki koleżanek. Chłopak stal lekko speszony na środku sali. Przez chwile byłam podekscytowana, ale szybko się uspokoiłam. Podeszłam do nowego kolegi z uśmiechem na ustach. - Cześć, jestem Ahn Sooyeon i jestem przewodniczącą tej klasy. Miło cie poznać, mam nadzieje, ze wszyscy cie polubią, a ty ich. Jesteśmy trochę rozdarta klasa i uważana za najgorszą na uniwersytecie, ale da się wytrzymać. - zaśmiałam się. - Oh, rozumiem. Miło mi was wszystkich poznać, nazywam się Lee Sangbum i tak jak już usłyszeliście jestem....a raczej byłem członkiem zespołu DEMION. Proszę, dobrze się mną zajmijcie. – wykonał ukłon o 90 stopni.  - Applauso!! - dodałam, a w tym momencie cala klasa zaczęła klaskać i krzyczeć "HYUNG, TY TEZ SIĘ MNĄ DOBRZE ZAJMIJ!", "Oppa, jesteś taki przystojny", "Sangbum-ah, mogę tak do ciebie mówić....hyung?". - TYLKO MI KTOŚ ZACZNIE Z NIEGO ŻARTOWAĆ, A POZABIJAM! - dodałam na zakończenie i wróciłam na miejsce.
- Bardzo dobrze panno Ahn, że pani jest przewodniczącą, bo za kare, że się pani tak wydzierała, zostanie pani po lekcjach i oprowadzi nowego kolegę po uniwersytecie.
- Ale wujku!!! 
- AHN SOOYEON! W SZKOLE JESTEM TWOIM PROFESOREM, CHYBA CI MÓWIŁEM. Nie ma dyskusji. zrobiłam kwaśna minę i oparłam sie o siedzenie. Po wszystkich skończonych lekcjach podeszłam do Sangbum'a, który siedział na końcu sali.
- Wiec co? Chodźmy. - zamachnęłam ręką na znak marszu i ruszyłam w kierunku wyjścia.
- Jeśli nie chcesz, to nie musisz. Sam sobie dam rade. – W porządku i tak muszę czekać na wujka. 
- Profesor Ahn jest twoim wujkiem? - spytał.
- Tak, to brat mojego zmarłego ojca. - wyjaśniłam. 
- Uh, rozumiem. Przykro mi.
- Jak każdemu, ale mi jakoś nie. Należało mu się, sukinsyn jeden. Mam nadzieje, ze się w piekle smaży. - powiedziałam lekko pod denerwowana.
- Czemu mówisz tak o swoim ojcu? 
- Nie ważne, nie będę cie kłopotać moimi problemami z przeszłości. - oznajmiłam i poszłam dalej. Chłopak szybko sobie dał spokój z wypytywaniem mnie. Może to i lepiej? Chodziliśmy po całym uniwersytecie przez półtorej godziny. Po oprowadzeniu go po każdym możliwym miejscu, usiedliśmy na ławce na dziedzińcu, popijając wodę. W tym właśnie czasie słońce chowało się za horyzont.
- Kocham zachód słońca. - powiedziałam cicho.
- Czemu? - spytał
- Hmmm, kilka lat temu spotkałam chłopaka, który mi pomógł. To było lato, gdy się żegnaliśmy słońce zachodziło, było ono wtedy takie piękne. Mam ten obraz do dziś przed oczami. - odpowiedziałam wspominając przeszłość.
- Twoja pierwsza miłość?
 - Oh....nie, nie. - zaprzeczyłam zakłopotana.
- A jednak. - zaśmiał się i dźgnął mnie palcem. 
- Chciałabym go spotkać jeszcze raz. 
- To go poszukaj.
- Nie mam jak, on był tylko na wycieczce w Gwangju i spotkaliśmy się przypadkowo, teraz jestem w Seulu, a do Gwangju nie mam po co jechać, chce zapomnieć o tym mieście. 
- Jesteś z Gwangju?
- Tak, wiem. Ta sama okolica - uśmiechnęłam się. - Cieszę się, ze nie jestem jedyna z tak daleka. 
- Z racji z tego, ze jutro jest wolne, może się spotkamy? I poznamy bliżej. - zaproponował.
- Jeśli masz oczywiście czas.
- Jasne, nie ma sprawy. - uśmiechnęłam się.  

***
Wieczór spędziłam na wybieraniu czystych ubrań na jutrzejsze spotkanie. Byłam lekka flejtuchom, wiec wszystkie rzeczy, które z siebie zdejmowałam rzucałam w kąt. Mój pokój wyglądał jak chlew.

 ***
Niedziela, spotkanie z Sangbumem. Byłam podekscytowana, ponieważ było to moje pierwsze spotkanie z chłopakiem na mieście. Zazwyczaj nie spędzałam czasu z płciom przeciwną. Wyszłam z domu o 12:30 i kierowałam się w ustalone miejsce spotkania. Centrum było oddalone od mojego domu o pół godziny drogi.  Po drodze zatrzymałam się w sklepie by kupić wodę. Dzisiejszy dzień był bardzo upalny.  Po 40 minutach drogi, o 13:10 byłam na miejscu. Przemierzyłam plac wzrokiem by znaleźć Sangbuma. Nie było go. Usiadłam na pobliskiej ławce i wyczekiwałam chłopaka. Minęło 10 minut, nie było go. Kolejne 10, nadal go nie było. Wyciągnęłam telefon z tylniej kieszeni spodni, wybrałam jego numer i czekałam na połączenie.
- To telefon Lee Sangbum'a? - spytałam, ze względu na nieznajomy głos. 
- Jest pani jego rodzina? - spytała kobieta.
- Nie, koleżanka z klasy, a o co chodzi? - spytałam.
- Nie jestem pewna, czy mogę pani powiedzieć.
- Proszę mówić, jestem jak cześć jego rodziny. 
- No dobrze, Lee Sangbum jest w szpitalu, uległ wypadkowi...
- MWOH?! - krzyknęłam, a pół ludzi na placu spojrzało na mnie jak na dziwaczkę. - Który szpital?
- Szpital Uniwersytecki Kyunjung. - odpowiedziała kobieta. Po skończonej rozmowie, zerwałam się z miejsca i pobiegłam w stronę pobliskiego szpitala. Po 15 minutach byłam juz w budynku. Podbiegłam do recepcji.
- Gdzie znajduje się Lee Sangbum?! - spytałam.
- A kim pani jest?
- Koleżanką.
- To niestety nie mogę podać pani tej informacji. - oznajmiła.
- Aish...naprawdę. - wkurzyłam się. - Pielęgniarka kazała mi przyjść, po tym jak zadzwoniłam na jego telefon. - wyjaśniłam. - Jestem jedyną osoba, która o tym wie.
- No dobrze, pang Lee jest na OIOMie.
- Mwoh? - znów się zdziwiłam i ruszyłam w stronę oddziału. Gdy na niego wchodziłam, jakiś lekarz mnie zatrzymał.
- Kim pani jest? - spytał. Przez chwile pomyślałam co odpowiedzieć, by mi uwierzył.
- Jestem dziewczyną Lee Sangbuma, mogę wiedzieć gdzie on jest, albo co z nim? - spytałam.
- Ma pani szczęście, jestem jego lekarzem prowadzącym. Nic mu nie jest, ale musieliśmy przeprowadzić lekka operacje, ponieważ w wypadku samochodowym, którym był ofiarą, do jego układu krwionośnego dotarł kawałek szkła. - poinformował mnie.
- Ale nic mu nie będzie, prawda? 
- Nie, proszę się nie martwić. Przenieśliśmy, go do pokoju VIP nr. 28, może pani iść i go zobaczyć. - dodał.
- Dziękuję bardzo za informację. - ukłoniłam się i ruszyłam w stronę sali. Po chwili byłam przed pokojem, zapukałam lekko i weszłam do środka. Na szpitalnym łóżku leżał chłopak. Podeszłam do niego i usiadłam na krześle obok. Bum nadal był pod narkozą. Odetchnęłam z ulgą.
- Pabo. 
- Ja? - spytał otwierając lekko powiekę.
- Tak ty! Coś ty robił, że trafiłeś do szpitala? I czemu sala VIP? 
- Oh, śpieszyłem się na spotkanie z tobą i po prostu przekroczyłem prędkość i BAM. 
- BAM? Po co sęe śpieszyłeś? 
- Bo wyjechałem o 13, a mieszkam dość daleko od centrum. 
- Aish, naprawdę.
 - A sala dla VIP....to przez moja rodzinę, ciocia i dziadek są tu lekarzami. - dodał.
- Wow
 - Ale nie jestem z tego powodu zadowolony, bo czasem jest to uciążliwe. - wytłumaczył. - Zrobiłabyś coś dla mnie?
- Um, jasne.
- Pić mi się troszkę chce. - uśmiechnął się troszkę.
- Woda? - zapytałam podnosząc się z miejsca.
- ...pije tylko taka ze źródeł alpejskich. - powiedział z powagą. Popatrzyłam na niego, jak na debila, po czym wypaliłam. 
- To sobie kurde leć do Włoch i się napij.
- Ok, ok, taka zwykła też wypije, ale wole sok jabłkowy. - dodał. 
- Dobrze. - wyszłam z pokoju i ruszyłam do automatu znajdującego się na końcu korytarza. Po dotarciu do celu, wrzuciłam pieniądze do urządzenia i nacisnęłam przycisk numer 6, pod którym znajdował się sok jabłkowy. Sobie zakupiłam napój energetyczny. Gdy już miałam się odwracać, ktoś szturchnął mnie ramieniem. 
- Oh, przepraszam. - usłyszałam dziwnie znajomy głos. Natychmiast się obróciłam. Przed oczami zobaczyłam znajomą twarz. Był to on. Chłopak sprzed dwóch lat, który zaatakował mnie w fabryce. W tym momencie wystraszyłam się, ale nie dałam po sobie tego poznać. 
- W...w porządku. - uśmiechnęłam się lekko i ominęłam go idąc szybkim krokiem w stronę sali, co jakiś czas obracałam się w jego stronę. Kupował coś w automacie. Będąc już w pokoju spojrzałam w tamta stronę jeszcze raz i zamknęłam drzwi. Na mojej twarzy malował się niepokój.
- Co się stało? - spytał Sangbum.
- Nie, nic. - uśmiechnęłam się krzywo i podałam mu picie. Sama usiadłam na krześle i sączyłam swój napój ściskając puszkę. Chłopakowi nie umknęło to, ponieważ obserwował mnie cały czas.
- A jednak coś jest na rzeczy. - odezwał się. - Teraz nie dam ci spokoju, dopóki nie odpowiesz.  Westchnęłam cicho.
- Na korytarzy spotkałam znajomą twarz, ale nie jestem w stu procentach pewna. Ten sam głos, ta sama twarz. Był wyższy i lepiej zbudowany oraz starszy...ale to był on. 
- Kto?
- Chłopak, który budzi do życia wszystkie wspomnienia z przeszłości. O mnie, ojcu i wszystkim, co było dla mnie trudne odkąd zmarła mama. - odpowiedziałam.
- Rozumiem. Nie przejmuj się, nic nie mów. Odpuszczam. - oznajmił, a mi nagle coś błysnęło w głowie. Te słowa, czuje jakbym je już wcześniej słyszała. 
- Mógłbyś powtórzyć?
- Rozumiem. Nie przejmuj się, nic nie mów. Odpuszczam. - powtórzył na moja prośbę.
- Aish, głupia jestem. - uderzyłam się w głowę po czym zapatrzyłam się w ziemie i zaczęłam myśleć o swojej przeszłości. 


Wspomnienia to wydarzenia, które już miały miejsce i są zapisane gdzieś w naszej głowie.
Powstaje wtedy obraz pokazujący to co już miało miejsce.....
Jeśli wspomnienia chcą wrócić, Sooyeon musi przezwyciężyć swoja bolesną przeszłość.
Wtedy wszystkie tajemnice rozwiążą się szybciej.

  



No i jest pierwszy rozdział :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Z pewnością znajdziecie gdzieś błędy, ale starałam się poprawić to w 100%!
Drugi rozdział już się powoli kończy pisać, więc gdy zacznę trzeci, drugi powinien już tu być! C:
Nawet jeśli wam się nie spodoba, to napiszcie dlaczego, a ja postaram się w kolejnych rozdziałach nie robić tych samych błędów!





5 komentarzy:

  1. Genailnee! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;D ;* <33

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest świetne :3 !!! Czekam na 2 rozdział ^U^ !!!
    Nie mogę się doczekać !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy ciąg dalszy ;^; ??? To jest cudne!!! ^U^

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, czekam na ciąg dalszy, jestem mega zakochana i nie jest mi łatwo wyrazić subiektywną opinię... :)

    Ale na pewno zrobię to później, przy kolejnych rozdziałach, póki co wyłapałam błędy, radziłabym sprawdzać pracę przed dodaniem, ale można przymknąć na to oko :)

    Czekam i życzę weny :)

    Shipper

    OdpowiedzUsuń